Bo jak sobota to do Lidla, do Lidla aaaaaaa sorry gregory hahahahaha
Jak sobota to pędem na szydłaki cudaki po nowy wywiad "BEZ SPINY U KAROLINY"
Dziś goszczę Kasię z Ezerioszka Handmade, część osób ją zna, bo jest u niej w grupie na Facebooku, inni mają jej książkę. Dodam, że też mam książkę Kasi z autografem :) a część z Was na bank wydziergała jednorożca od Kasi w niejednym rozmiarze :)
1. Opowiedz,
krótko o sobie, tzn. od kiedy szydełkujesz, jak wyglądały Twoje
początki, dlaczego zaczęłaś szydełkować maskotki i tworzyć
wzory na nie? I uwaga klasyk skąd nazwa Ezerioszka Handmade?
Kiedy byłam kilkuletnim dzieckiem moja babcia robiła małe, śliczne serweteczki, m.in. do zabawy dla
mnie i moich lalek. Próbowała mi wtedy pokazać co i jak, jednak w
żaden sposób nie mogłam tego zapamiętać, dlatego tak naprawdę
pierwszy raz po szydełko sięgnęłam w sierpniu 2017 roku, kiedy to
siedziałam z kilkumiesięczną córką w domu na urlopie
macierzyńskim. Zobaczyłam na Facebooku śliczne szydełkowe ubranka
dla dzieci i uznałam, że ja też chcę! Byłam przekonana, że nic
z tego nie wyjdzie, jednak poszłam do najbliższej pasmanterii,
kupiłam dwa motki włóczki bawełnianej, szydełko, wróciłam do
domu, włączyłam filmik na YouTubie, na którym Pani pokazywała
jak robić czapkę i zaczęłam ją naśladować. Nie miałam wtedy
pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak słupki, czy półsłupki,
nazwy te poznałam dopiero po zrobieniu tej czapki, która zresztą
nigdy nie została wykończona, gdyż w międzyczasie znalazłam
setki innych rzeczy które chciałabym wydziergać. Jednak to akurat
u mnie wyszło na plus, ponieważ nie lubię robić czegoś bez celu,
gdybym miała się uczyć po kolei co to jest łańcuszek, słupek
itd. na pewno szybko bym się zniechęciła i dziś bym nie robiła
tego, co stało się częścią mojego życia. Jako że miałam cel:
zrobić czapkę, miałam do czego dążyć i mi się prawie udało :D
Jeśli chodzi o maskotki, któregoś
dnia, kiedy to miałam już kilka rzeczy typu, czapka, ponczo czy
sukienka dla córki za sobą, trafiłam przypadkiem w Internecie na
stronę, gdzie znalazłam schematy na maskotki. Miałam już wtedy w
domu trochę więcej motków włóczek, niż początkowe dwa :D
miałam akurat kolory, które pasowały mi do wykonania upatrzonego
projektu i zaczęłam działać. Był to kocyk przytulanka z głową
żyrafki. Niedługo później, było to w grudniu, napisała do mnie
koleżanka która widziała moje poczynania na Facebooku, czy nie
zrobiłabym misia dla jej syna.
Miała ona specjalne oczekiwania co do
tego misia, a ja nie mogłam znaleźć w Internecie ładnego wzoru na
to, by te oczekiwania spełnić, dlatego uznałam, że muszę sama
pokombinować. No i udało się. Jak dziś pamiętam, miś ten zrobił
trochę szału w internecie, a ja sobie uświadomiłam, że wiem co
należy zrobić, by stworzyć coś swojego, a nie tylko odtwarzać z
gotowych schematów.
Jeśli chodzi o nazwę, w tym temacie
nie ma zbyt wiele do powiedzenia, wzięła się ona od mojego
nazwiska. Mówili tak do mnie niektórzy znajomi ze starej pracy,
bardzo mi się to spodobało i tak już zostało.
2. Robisz
maskotki tylko i wyłącznie z włóczki Himalaya Dolphin Baby,
powiedz nam dlaczego?
Pierwsze maskotki robiłam ze zwykłych
włóczek, głównie z akrylu, zanim to jeszcze zorientowałam się
jakie włóczki są dobre i jak ogromny wybór mamy na rynku
włóczkowym. Jednak nie trwało to długo, gdyż jakiś czas później
odkryłam tą cudną, milutką pluszową włóczkę, wtedy to
uznałam, że maskotki już tylko z niej. Męczy mnie robienie
maskotek zwykłą włóczką, nie sprawia to takiej przyjemności jak
pluszową. Wiem, że moje maskotki są mało skomplikowane i nie jest
to najwyższy poziom, na jaki mogłabym się wzbić, jednak na obecną
chwilę jest to to, co sprawia mi radość i nie mam ochoty na
robienie czegoś innego, co nie sprawia mi przyjemności, tylko po
to, by pokazać, że potrafię.
3. W tamtym roku
(tj. 2019) wydałaś swoją pierwszą książkę. Skąd w ogóle
pomysł aby to zrobić? I czy planujesz jeszcze kolejną/e?
Nie ukrywam, że
w przypadku książki inspiracją była dla mnie jedna z
dziergających dziewczyn, Asia z grupy Crochet Johanna, zrobiła ona
jakiś czas temu swoją pierwszą książkę w warunkach domowych.
Wtedy pomyślałam sobie, że chciałabym mieć swoją własną,
prawdziwą, szytą książkę, ze swoimi autorskimi wzorami.
Oczywiście
kolejna część jest już w przygotowaniu, jednak aby wyszło to tak, jak należy, musi to potrwać dość długo. Samo tworzenie schematów
jest dość czasochłonne, trzeba to później spisać,
przetestować, przygotować plik spełniający wymagania do
profesjonalnego druku. W tej ostatniej kwestii zdaję się na moją
ulubioną i nie zastąpioną graficzkę, którą możecie znaleźć
na facebooku pod nazwą Tene Design.
Pierwsza część
było to pięć schematów ze zwierzakami z dżungli, kolejna będzie
ze zwierzakami z farmy :)
4. Z której
serii wzorów lub wzoru co zaprojektowałaś jesteś dumna?
Nie licząc
pierwszej maskotki, która powstała totalnie z głowy, a byłam z
niej dumna ogromnie, na obecną chwilę chyba najbardziej jestem
zadowolona z książki. Sam fakt tego, że to takie symboliczne i już
coś więcej niż plik pdf, że ludzie kupują z chęcią i być może
postawią sobie na półce, obok innych książek, napawa mnie
ogromną dumą.
5. Miałam przyjemność wziąć udział w CAL na świątecznego elfika (swoją drogą zabawa była przednia) . Powiedz skąd w ogóle pomysł by robić takie akcje na facebooku. Co Ci daje wspólne dzierganie z innymi w tym samym czasie podzielone na etapy?
Ponad rok temu, w
grudniu 2018 r. przed świętami Bożego Narodzenia zorganizowałam na
swojej grupie pierwszy event tego typu. Zobaczyłam, że zagraniczne
autorki robią tego typu wyzwania, a jako, że nigdy wcześniej nie
spotkałam się z tą formą u nas w Polsce, przynajmniej jeśli
chodzi o amigurumi, postanowiłam spróbować. Zostało to przyjęte
bardzo pozytywnie, dlatego po tym pierwszym były też kolejne CAL-e
zorganizowane przeze mnie, ostatni do tej pory był Elfik o którym
wspomniałaś w swoim pytaniu, zaskakująco też duża ilość osób
wzięła w nim udział, co było bardzo miłe dla mnie. Zauważyłam
też, że po moich pierwszych CAL-ach stało się to bardziej
popularne w naszym kraju, gdyż również inne projektantki
organizują takie wydarzenia w podobnych formach.
6. Pokażesz nam
swoją pierwszą maskotkę lub rzecz wykonaną na szydełku? Co
czułaś wtedy jak zrobiłaś tą rzecz?
Ciężko będzie
pokazać bezpośrednio tu, jeśli chodzi o zdjęcia, gdyż chyba
wszystko już pousuwałam z telefonu i komputera, jednak kilka z
pierwszych moich prac, w tym kocyk przytulankę żyrafkę, możecie
zobaczyć jeszcze na moim Instagramie. Na początku wszystkich
postów, jest właśnie kilka z moimi pracami początkowymi, ze
zdjęciami jeszcze w bardzo kiepskiej jakości i na niezbyt
ciekawych tłach, ale zachowałam je sobie na pamiątkę, chociaż
tam. Na tych starych zdjęciach można też zobaczyć jeszcze inną
nazwę, gdyż zanim wpadłam na pomysł by było Ezerioszka –
handmade, używałam nazwy Zadziergany Świat, jednak szybko
przestała mi się ona podobać, była zbyt podobna do innych, a ja
potrzebowałam czegoś bardzo osobistego, czegoś, co nawet jeśli
będzie ciężko zapamiętać, to jak się usłyszy, będzie od razu
wiadomo o kogo chodzi. Chyba się udało :D
7. Skąd bierzesz
pomysły na swoje maskotki i wzory? Muszę przyznać, że patrząc na
daną pracę wiem, że to Twój wzór. Wszystko co powstało ma swój
charakter i jest spójne ze sobą. Czy taki efekt był zamierzony czy
wyszło to z czasem?
Szczerze mówiąc,
często nie mam pomysłu, a nawet jak wymyślę sobie coś w głowie,
zazwyczaj efekt końcowy jest zupełnie inny, ale na plus. Zazwyczaj
postanawiam sobie: zrobię to, czy tamto, biorę szydełko i włóczkę,
następnie działam jak mnie to szydełko poniesie. Jeśli ma być to
seria, wtedy oczywiście sugeruję się pierwszą maskotką, by
kolejne były z nią spójne.
Co do tego, że
moje maskotki mają swój charakter, myślę, że wyszło to z
czasem, gdyż nigdy nie miałam konkretnego planu na to jak mają one
wyglądać. Jedno co stało się zamierzone, to jak przy pierwszym
moim autorskim jednorożcu zrobiłam mu szydełkowe oczy. Spodobały się one bardzo, od tej pory do większości projektów
robię również swoje szydełkowe oczka i z tego co wiem, z opinii ludzi, to stało się moim pierwszym znakiem rozpoznawczym.
Wiem, że i
przede mną były projektantki, które robiły takie oczka, jednak
nie kojarzę żadnej w naszym kraju, która to robiła, no i ja
staram się oczka robić tak, by były inne niż te, które do tej
pory widziałam, oczywiście w miarę możliwości, najlepiej
sprawdza się to na większych maskotkach, gdzie oczko może być
większe i jest większe pole do popisu w jego zaprojektowaniu.
Mniejsze moje projekty mają albo oczka bezpieczne, albo też
szydełkowe, jednak podobne do tych, które były już dawno temu.
8. Czasem
maskotki zdradzasz na rzecz szydełkowania chust. Jestem ciekawa co
daje Ci taka odskocznia?
To prawda :D
Pierwszą chustę zrobiłam niecały rok temu na wyzwaniu CALu Szydełkiem przy kawie i była to piękna chusta Happiness. Szczerze mówiąc, jeszcze jak zamawiałam motek, byłam pełna wątpliwości,
czy to w ogóle ma sens, gdyż nie bardzo mnie kręciło robienie
czegoś innego niż maskotki, jednak, gdy tylko pojawiła się
pierwsza część wzoru z niecierpliwością czekałam już na
kolejną! No i wtedy to właśnie zaczęła się moja druga miłość
– do chust. To co mi się w nich podoba najbardziej, to odskocznia
od rzeczy typowo dziecięcych, to, że można zrobić coś pięknego,
luksusowego, coś czego nie będzie miał nikt inny, no i co kocha
każda miłośniczka chust – supełki w wielokolorowych motkach,
które to sprawiają, że widać efekty naszej pracy, gdy chusta
nabiera rozmiarów zmieniając stopniowo kolorki. Każdy supełek
jest cudowny i coraz bardziej wyczekiwany, gdyż każdy przybliża
nas coraz bardziej do ukończenia czegoś pięknego i jedynego w
swoim rodzaju. Chusty, to też dobry pomysł na jakieś wyjście, czy
wyjazd, gdyż łatwiej zapakować do torby jeden motek i szydełko,
niż wiele innych potrzebnych rzeczy, które trzeba mieć robiąc
maskotkę. Na pewno chusty są moją wielką miłością i po
zrobieniu tej pierwszej na dłuższy czas trochę zapomniałam o
maskotkach, jednak gdy wróciłam po tym czasie do amigurumi, bo to
jest moją największą miłością, chusty uwielbiam nadal, jednak
są one, jak napisałaś odskocznią, dodatkiem bardzo przyjemnym,
jednak najważniejszym priorytetem i tym co daje największą radość, to maskotki i nowe wzory.
9. Gdybyś mogła
cofnąć się w czasie, czy jest coś co chciałabyś powiedzieć
"tamtej" Kasi odnośnie szydełkowania?
Gdybym mogła się
cofnąć w czasie… chciałabym się cofnąć do tego momentu, jak
babcia próbowała mnie nauczyć jak zrobić taką prostą serwetkę
i powiedzieć tamtej Kasi, że naprawdę warto się postarać i dać
jej kopa na zachętę. Teraz szydełkowałabym już ponad 20 lat, a
nie zaledwie 2,5.
Więc jedyne
czego żałuję, to to, że nie odkryłam tego cudownego zajęcia
wcześniej. Nie zmienia to faktu, że jestem bardzo szczęśliwa, że
w ogóle tego spróbowałam i pokochałam, bo jak to się mówi,
lepiej późno niż wcale.
Dzięki Kasia za odpowiedzi. Jestem ciekawa nowego wydania książki i większej wersji farmy. A Ci co wiedzą i są w temacie wzoru na wieśniaka Kasia nie planuje robić hahaha. Super że mogę Was poznać bliżej dzięki takim wywiadom. Mam nadzieję, że i Wy jesteście zadowoleni drodzy czytelnicy?
PS. To kto następny? Kogo byście chcieli abym przepytała? Dawać znać:)
Szydłaki Cudaki, w następnym "bez spiny" Ty odpowiedz na Twoje pytania :D chętnie poczytam
OdpowiedzUsuńNa to jest plan proszę się nie martwić 😘 obiecuję że będziemy płakać ze śmiechu :) ale to jeszcze chwilka 😂 ale na Walentynki będzie coś ekstra 😂
UsuńSuper wywiad, z zaciekawieniem czytałam : ) Gratuluję takich sukcesów i pięknych maskotek ☺
OdpowiedzUsuńGratulacje. I dziękuję czytałam z wielkim zaciekawieniem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam fajne dziewczyny - Karolinę, która zawsze poprawia mi nastrój i Kasię, której Mini Farmę uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaka masa fajnych pluszaków na pewno spodobałaby się każdemu maluchowi. Ja również jestem zdania, że świetnie z zabawek głównie dla chłopców nadają się miecze https://modino.pl/militarne-miecze i moim zdaniem jest to jak najbardziej fajny wybór.
OdpowiedzUsuń