Kanał youtube

sobota, 14 marca 2020

Bez spiny u Karoliny czyli sobotni wywiad z Dominiką z Lu.Li.La Handmade

W dzisiejszym wywiadzie Bez spiny u Karoliny goszczę Dominikę z Lu.Li.La Handmade - Dominika Rosa. Dominika z wykształcenia jest muzykologiem/etnomuzykologiem. Jak sami się przekonacie i odwiedzając stronę Dominiki zobaczycie, że bardzo lubi szydełkować, robić na drutach i wkłada w to całe serce. Jej prace są dopracowane w każdym szczególe, gdyż poświęca im bardzo dużo czasu, oraz wkłada całe serce w to co robi. Lubi dodać coś od siebie, a gdy nie jest zadowolona z efektu to będzie robić tak długo, aż uzna że to jest właśnie TO. Zapraszam serdecznie do poznania Dominiki.



1. Opowiedz nam krótko o sobie, od kiedy szydełkujesz i skąd pomysł na nazwę.

Odkąd pamiętam, zawsze uwielbiałam wszelkiej maści robótki ręczne :) 
Pochodzę z artystycznej rodziny...takiej tzw. pełną gębą ;) od pokoleń. Moi rodzice są muzykami/ plastykami. Dziadkowie również. Niestety nie poznałam nigdy mojego dziadka, ale okazało się, że był lalkarzem...i coś mi się zdaje, że zamiłowanie do tworzenia lalek może być w genach 🤭
Sama również mam wykształcenie zarówno muzyczne, jak i plastyczne :).
Jako dziecko obserwowałam moja mamę, która sporo robiła na drutach, sama wówczas poczyniłam kilka szalików i jakichś pulowerków. Później na długo, bo chyba ze 20 a może i 25 lat zapomniałam o drutach.
W tzw. międzyczasie ciągle poszukiwałam czegoś, w czym mogłabym się spełniać. Była i szkoła charakteryzacji i wizażu (tam też pierwszy raz miałam styczność z szydełkiem, ale takim do tkania peruk ;) - tak, tak, tkałam peruki ♥️), pełny kurs stylizacji paznokci...ale wciąż to nie było to.
Po urodzeniu syna, poczułam silną potrzebę nauczenia się szydełkowania, nie umiem tego wyjaśnić, ale coś w środku mi mówiło, że mam sięgnąć po szydełko...a punktem zapalnym był moment, kiedy moja koleżanka pokazała swoją zabawkę wykonaną właśnie na szydełku. Poleciałam do pierwszej lepszej pasmanterii i...i spróbowałam. :) Nie wiedząc co i jak, pierwsza rzeczą, jaką zrobiłam, była od razu zabawka. I tak zrodziła się miłość...
Byłam świeżo upieczoną mamą, więc szydełkowałam tylko wtedy, kiedy dziecko spało ( tak właściwie jest do dziś..pracuje głównie wieczorami/nocą).

Po druty sięgnęłam, kiedy na jednej z grup związanej z dzierganiem, zobaczyłam chustę, którą zapragnęłam mieć. Właściwie uczyłam się wszystkiego od początku, ale poszło dość sprawnie i też to pokochałam.

Sama nie wiem jak powstała nazwa...
Mąż zasugerował, żebym stworzyła swoją stronę... No tak, ale do tego potrzebna była nazwa...
Chyba śpiewałam dziecku jakąś kołysankę i tak się zrodziło Lu.Li.La, a miś, który jest w logo, to jedna z moich pierwszych prac, wycięta i obrobiona graficznie przez mojego męża.

2. Pokażesz nam swoją pierwszą maskotkę/lub rzecz na szydełku i zestawisz ją wg Ciebie z tą NAJ? Opowiesz coś o tym progresie?


Moja pierwsza rzecz wykonana na szydełku


Sama nie wiem która z moich zabawek jest naj...ciągle uważam, że muszę się jeszcze sporo nauczyć i ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, ale to chyba ta



3. Zachwycam się Twoją czapką robioną na drutach. Opowiesz nam coś więcej o Neonowej Brioszce? Łatwe to, czy może trudne?

Co do brioszki ;) 
Sama nie wiem jak ja to zrobiłam często mam tak, że patrzę na coś, myślę sobie...jakie to ładne...i jakie to trudne, chyba nie dam rady, nie mam pojęcia jak...
I wtedy następuje coś dziwnego- biorę szydełko lub druty do ręki...i po prostu robię.


4. Skąd w ogóle pomysł by chwycić za druty skoro na szydełku robisz całkiem niezłe projekty?


To dla niej sięgnęłam po druty


5. Czym się inspirujesz tworząc maskotki? Korzystasz ze wzorów, czy może to wesoła twórczość?

Tworząc swoje maskotki inspiruję się czym się da. Sporo oglądam, czasem korzystam ze wzorów, ale najczęściej to tzw. radosna twórczość własna.


6. Ostatnio na stronie można było podziwiać psiaka jakiego stworzyłaś. Śmiem twierdzić, że przez użytą włóczkę wygląda lepiej niż oryginał. Opowiesz co było wyzwaniem w tym projekcie?

Często jestem proszona, o to aby wykonać coś ze zdjęcia - lubię takie wyzwania, chociaż muszę się przyznać niejednokrotnie rzucam pod nosem lub w myślach takimi bluzgami i myślę sobie...i po co Ci to było...i mówię noł łej, już chyba więcej się nie podejmę...ale mija jakiś czas i z niecierpliwością wypatruję wyzwań ;)
Dziękuję za tak miłe słowa.
Psiak, był właśnie jednym z takowych ;), chociaż posiłkowałam się już gotowym wzorem, to zarówno kolor ( czarny), jak i rodzaj włóczki ( z długim włosem, ala moher), sprawiły, że myślałam, że się pochlastam ;) no za wiele to nie było widać. Musiałam się zdać na swojego czuja :)


7. Dopadła Cię tzw. "niemoc" twórcza. Jakieś rady co z tym zrobić by ruszyć dalej z szydełkowaniem?

Oj tak, dopadł mnie kryzys...
Momentami to miałam taką awersję do szydełka, że brałam je do ręki i momentalnie odkładałam, a czasem i nawet nie miałam ochoty po nie sięgnąć... 
Trzeba przeczekać..
Niestety. Chociaż mnie jeszcze ciut ciut, motywowało to, że klienci czekają na swoje zamówienia. A należę do tych osób, które za punkt honoru stawiają sobie, wywiązywanie się z deklaracji, danego słowa i terminów.

8. Masz jakieś swoje szydełkowe/drutowe przyzwyczajenia, tzn. szydełkujesz nocą, albo tylko w weekendy?

Już gdzieś wcześniej, przy okazji któregoś z pytań odpowiedziałam przy okazji na to ;) że szydełkuję głównie nocą, kiedy dziecko pójdzie spać. Odpalam jakiś serial albo film, ale koniecznie z lektorem lub po Polsku.
Ale wiesz co?!
Zacznę oglądać po angielsku, żeby osłuchać się języka, odświeżyć sobie ;) i sprawdzić sama siebie i jego znajomość.


9. Co Twoja rodzina sądzi o tym, że masz takie hobby?

Mąż - hmmm...czasem robi i obrabia zdjęcia moich prac, zaprojektował i wykonał moje logo. Ponoć chwali mnie i pokazuje te moje dzieła, ale oficjalnie przy mnie udaje, że jakoś go to nie rusza.
A rodzice, jak to rodzice - zawsze wspierają, a mama zachwyca.



10. Czy jest coś co chciałabym wyszydełkować lub zrobić na drutach, ale na chwilę obecną sądzisz, że to za trudne?

Chciałabym kiedyś wydziergać sobie sweter/ kardigan na drutach (na razie jeszcze tego "nie czuję") oraz lalki z profilowanymi twarzami i filcowanymi oczami.
Właśnie wykopałam z dna szafy maszynę do szycia...moim niedoścignionym marzeniem jest nauczyć się szyć na maszynie (zwłaszcza ciuszki dla moich lalek)

Jeśli Was zaciekawiła Dominika to zapraszam na jej Fb pod tym linkiem. Sami się przekonacie że skala szydełkowych rzeczy jest rożna, a teraz powstaje laleczka Chucky:) Bardzo mi się podoba, że czasem można zobaczyć dzieło w trakcie powstawania, a nie tylko efekt końcowy. Dominika dzięki za wywiad i życzę nieustającej weny i samych ciekawych projektów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz